JerryBlog

Siedem meczów bez zwycięstwa z rzędu we wszystkich rozgrywkach, ósma pozycja w tabeli i osiem punktów starty do czołowej czwórki, narastająca niecierpliwość kibiców objawiająca się w słabej frekwencji na domowych meczach i ten komunikat o poparciu władz klubu – w ostatnich tygodniach wszystko przemawiało za niechybnym zwolnieniem Unaia Emery’ego. Po wczorajszej porażce w Lidze Europy z Eintrachtem Frankfurt miarka się przebrała i dzisiaj rano podziękowano Hiszpanowi za współpracę. Sytuacja jest inna niż tydzień temu w Tottenhamie, ponieważ wiele wskazuje na to, że nie dogadano się z żadnym trenerem, który miałby zastąpić Emery’ego, zatem w najbliższym meczu drużynę poprowadzi w roli tymczasowego trenera dotychczasowy asystent Freddie Ljungberg. Emery zostawia drużynę w trudnej sytuacji nie tylko w tabeli, ale też kadrowej. Mimo dużej sumy wydanej na wzmocnienia w poprzednie lato kuleje defensywa Arsenalu. David Luiz okazał się być kompletnym niewypałem, ale z braku alternat

Za nami 13 kolejka Premier League. Przez poprzednich dwanaście można się było przyzwyczaić do zaskakujących wyników i poniekąd tak samo było w ten weekend. Zawiodły Arsenal, West Ham, Everton i Manchester United, których trenerzy zdają się z każdym meczem walczyć o posadę. Wydarzeniem kolejki był powrót na ławkę trenerską Jose Mourinho, który w swoim pierwszym meczu w roli menadżera Tottenhamu jechał na Stadion Olimpijski. Daniem głównym było starcie Manchesteru City z Chelsea. Zapraszam na podsumowanie wszystkiego najciekawszego, co wydarzyło się w trzynastej serii gier. West Ham – Tottenham Wydarzeniem weekendu, które przyćmiło wszystko inne w angielskiej piłce, był pierwszy mecz Tottenhamu pod wodzą Mourinho. Portugalczyk nie mógł wymarzyć sobie lepszego przeciwnika do rozpoczęcia nowej przygody, niż West Ham. Nie dość, że miał szansę na pierwsze zwycięstwo, to jeszcze mógł przełamać niemoc „Kogutów” w meczach wyjazdowych, która trwała od stycznia. Bez niespodzianki Tott

Nieubłaganie mija czas dla Ole Gunnara Solskjaera. Za chwilę minie rok do kiedy Norweg przejął Manchester United po odejściu Jose Mourinho. O ile początek jego przygody z Old Trafford w roli menadżera United był udany, o tyle z perspektywy czasu można dojść do wniosku, że ktokolwiek by nie przejął wtedy zespołu, to zaliczyłby taki sam początek, bo piłkarze wyraźnie mieli dość Mourinho i kwestią nie było kto przyjdzie w jego miejsce i co pozmienia, ale sam fakt, że nie będzie już Portugalczyka. Trafiło jednak na Norwega i trzeba mu przypisać dobre wyniki jakie osiągał zespół w okresie kiedy był tymczasowo zatrudniony. Solskjaer okazał się być zakładnikiem swoich „sukcesów” i po popisaniu stałej umowy wszystko zaczęło się sypać. Efekt nowej miotły przestał działać i wyniki znacznie się pogorszyły. Można powiedzieć, że poprzedni sezon i tak był stracony, ale od nowego miały się zacząć pozytywne zmiany i powrót Manchesteru United na szczyt, a zamiast tego sytuacja staje się coraz bardzi

Szybko potoczyły się sprawy w Tottenhamie. Jeszcze kilka dni temu posada Maurico Pochettino była zagrożona i spekulowano, że Argentyńczyk stracił szatnię, że kibice mu nie ufają, a i Daniel Levy przywołując go na dywanik zdawał się tracić nadzieję na polepszenie sytuacji. W rezultacie na północy Londynu mieliśmy w odstępie kilkunastu godzin dwa potężne grzmoty. Najpierw podano wiadomość o rozwiązaniu umowy z Pochettino, a dzisiaj rano nowym trenerem Kogutów ogłoszono Jose Mourinho. Tak szybkie znalezienie następcy potwierdza doniesienia medialne, jakoby poszukiwania nowego trenera zaczęły się dużo wcześniej, a co za tym idzie wcześniej podjęto także decyzję o zwolnieniu Pochettino. Po przespaniu się z tą wiadomością i jej dłuższym przemyśleniu dochodzę do dwóch wniosków. Pierwszy jest taki, że argentyński menadżer nie zrobił podczas ostatnich 5 lat nic źle w kwestii prowadzenia zespół. Drugi, że taka decyzja podjęta przez Daniela Levy’ego jakkolwiek niesprawiedliwa, to paradoksal

Nie takiego sezonu w wykonaniu swoich pupili spodziewali się kibice na północy Londynu. Poprzedni sezon dawał sygnały, że w Tottenhamie nie dzieje się najlepiej, ale przysłaniała je euforia spowodowana rewelacyjnymi i ponadprzeciętnymi wynikami osiąganymi w Lidze Mistrzów. Od początku roku kalendarzowego podopieczni Maurico Pochettino w Premier League prezentowali się słabo zwłaszcza na wyjeździe, a i u siebie przestali regularnie punktować. Kiedy było wiadomo, że kwestia tytułu mistrzowskiego nie dotyczy już Kogutów, cała uwaga skupiona została na rozgrywkach europejskich. Ale ostatecznie w Europie również nie udało się osiągnąć sukcesu, na który była szansa po dotarciu do finału. Jednak doświadczenie Liverpoolu z przegranego rok wcześniej finału pomogło The Reds w pokonaniu Tottenhamu i wygraniu szóstego pucharu w historii. Wiele wskazuje na to, że właśnie niepowodzenie w Lidze Mistrzów i związane z nim rozczarowanie spowodowało, że piłkarze z Londynu podupadli mentalnie i

Kolejna – już dwunasta – kolejka Premier League za nami. Jak co tydzień nie brakowało zaskoczeń, kontrowersji, a szlagier na Anfield nie rozczarował i był wszystkim czego mogliśmy po nim oczekiwać. Liverpool dalej jest niepokonany i pewnie zmierza po mistrzostwo Anglii. Największy kryzys panuje na północy Londynu, gdzie Tottenham i Arsenal nie potrafią wejść na zwycięską ścieżkę. Na to i wiele więcej zapraszam w dzisiejszym podsumowaniu 12 kolejki w Anglii. Liverpool - Manchester City Liverpool po dwunastu ligowych meczach ma na koncie jedenaście zwycięstw i jeden remis, a przecież mierzył się już ze wszystkimi zespołami z TOP 6 i rewelacyjnym w tym sezonie Leicester.   Nic zatem dziwnego, że coraz głośniej słychać pytania, czy ktoś da radę zatrzymać The Reds w drodze po tytuł. Jurgen Klopp zbudował drużynę, która zapomniała jak się przegrywa i nawet w sytuacjach beznadziejnych, w których wydawało się, że nie dadzą rady, oni potrafili w ostatnich minutach wydrzeć zwycięstw

Dziwny jest obecny sezon Premier League, a dzięki temu bardziej fascynujący. Nie było jeszcze kolejki, w której wszystkie mecze potoczyłyby się według pewniej logiki i zgodnie z ogólnymi przewidywaniami. Nie inaczej było w 11 serii spotkań, na podsumowanie której serdecznie zapraszam. Everton Tottenham 1-1 Mecz na Goodison Park uświadomił mi, że nie do końca nadążam nad zmieniającymi się przepisami w zakresie sędziowania i powoli przestaje zanć zasady gry w piłkę. Były trzy sytuacje stykowe w polach karnych – jedna w jedenastce Evertonu i dwie w Tottenhamu. Pierwsza kontrowersja powstała kiedy starli się Son i Yerry Mina. Kolumbijczyk interweniując rzucił się pod nogi napastnika Tottenhamu i spowodował jego upadek. Po długiej weryfikacji VAR decyzja Atkinsona o nieprzyznawaniu rzutu karnego została podtrzymana. Podobnie było po tym, jak Richarlison został podcięty przez Sancheza po drugiej stronie boiska. Tam zdaniem sędziów na wozie decyzja podjęta przez głównego była dobra i